16-01-2019, 12:12:14
Pamiętam siebie z początku letnich wakacji.Po pierwszym telefonie od windykacji dojechałam do domu trzymając się kurczowo kierownicy.Tak mnie telepało.Teraz telefony mnie nie ruszają,listy odbieram.Choć muszę przyznać,że jakoś za dużo ich nie mam. Kaczmarski jest wyjątkowo nachalny w dzwonieniu.Meile i sms od vexa dostarczają sporą porcję "ciekawej "polszczyzny do przeczytania.Z listonoszem uzgodniłam,że zostawia same awiza bo wcześniej mógł polecone zostawiać u sąsiadów.I mimo wszystko patrzę z nadzieją na przyszłość,żyję już normalnie choć skromnie.To tylko pieniądze.Wbiłam sobie do głowy,że nawet jak za coś będę miała komornika to też nie jest koniec świata ani żadna tragedia.A do niego długa droga.Dasz radę bo musisz.