17-04-2021, 07:06:30
(16-04-2021, 20:59:52)MarDu napisał(a):(16-04-2021, 17:29:05)Mariuszd37 napisał(a): Masz przedawnienia?
nie, raczej na bieżąco spłacałam, zaciągając kolejne pożyczki - dopiero zaprzestanie brania jakichkolwiek pożyczek pozwoliło mi jako tako wyjść na prostą i odłożyć trochę pieniędzy, żeby poprosić o pomoc kogoś, kto się na tym zna - na szczęście trafiłam tu (już miałam wybrać pewną kancelarię prawniczą, ale tak dziwnie podchodzili do sprawy, że zrezygnowałam) i mam nadzieję, że będzie dobrze
(16-04-2021, 17:54:40)MarwPL napisał(a): Najważniejsze, że doszłaś do takich wniosków, jak teraz.z tymi sąsiadami to prawda... człowiek nawet nie wie, z czym borykają się inni... a co do męża - to właściwie, gdyby nie jego postawa, ja tych długów bym raczej nie miała; teraz mnie wspiera, ale na początku małżeństwa było całkiem inaczej: dom i dzieci na mojej głowie, ja z marnym dochodem, a o każde pieniądze musiałam prosić; problem w tym, że ja prosić nie umiem...to okropna cecha mojego charakteru: przekonanie, że dam sobie radę sama, bo nie mogę obarczać innych... i wciąż zarzuty: że nie umiem dysponować pieniędzmi, że jestem "pasożytem" - to był bardzo zły czas, bardzo...
Dłużników takich jak Ty jest w naszym kraju już kilka milionów (szacuje się ich liczbę na ponad 3 miliony Polaków).
Zazwyczaj mamy ich w rodzinie lub w bliskim sąsiedztwie ale się skrupulatnie ukrywają z tych samych powodów co podałaś i tak samo jak Ty to czyniłaś.
Małymi kroczkami wyjdziesz na prostą, a my Cię w tym będziemy wspierać i dopingować :-)
Ważne, że mąż Cię wspiera, nawet po tym, jak przed nim tyle lat ukrywałaś w sumie to wasze wspólne problemy.
dopiero znalezienie pracy, jakaś samodzielność finansowa, zaprzestanie brania kolejnych pożyczek i powolne wychodzenie z długów pozwoliły mi coś zmienić i dały odwagę, by powiedzieć mężowi o długach
nie raz myślałam, że gdybym mogła cofnąć się w czasie, to nigdy bym tej 1 pożyczki nie wzięła, ale teraz wiem, że to błędne myślenie - wtedy inaczej nie umiałam;
myślę, że trzeba sobie samemu wybaczyć - i swoją naiwności i głupotę i bezradność, bo dopiero jak człowiek sobie wybaczy, to zaczyna mieć siłę, by zacząć zmienić tę sytuację.
Wtedy też człowiek przestaje bać się tego, co pomyślą inni - a to niestety jest jeden z powodów, dlaczego wciąż tkwimy w spirali zadłużenia. Ja już się tego (tak bardzo) nie boję, choć wiem, że jak to wyjdzie w moim środowisku zawodowym, to oberwę - jestem dziennikarzem i niektórzy w naszym lokalnym środowisku za mną nie przepadają - mieliby idealny temat... no i trudno jeśli nawet, jakoś to przeżyję
No proszę! Znowu trochę o mnie Nie wiem jak u ciebie, ale mój mąż od kiedy wie, bardzo mnie wspiera. Ja zaś nauczyłam się prosić i mówić...A to co powiedzą inni już nie spędza mi snu z powiek.