03-11-2018, 17:18:32
Przypuśćmy, że umowa jest dziurawa i zarzucacie pożyczkobiorcy kilka-kilkanaście braków, lub błędnych informacji materializujących sankcję kredytu darmowego, lub ogólnie wadliwość umowy. Można oczywiście wysłać jedną obszerną reklamację, za potwierdzeniem odbioru i czekać na odpowiedź. Jest jednak trochę lepszy sposób. Mianowicie rozbicie reklamacji na kilka różnych zgłoszeń, wysyłka części drogą mailową i części drogą tradycyjną.
Przykład: Umowa na 10 000 zł, pozadosetkowe koszty wynoszą 100% pożyczonego kapitału. 7 braków materialiuzujących sankcję kredytu darmowego. Razem można wysłać co najmniej 8 reklamacji:
- siedem reklamacji w której zarzucacie po jednym braku z umowy
- jedna reklamacja z protestem dotyczącym wysokości kosztów pozaodsetkowych (albo np dwie jedna z oprotestowaniem wysokości opłaty przygotowaczej, druga w której kwestionujecie opłatę administracyjną)
Można jeszcze wymyślić inne zgłoszenia:
- wadliwość formy zawarcia umowy (brak formy pisemnej)
- pozorne refinansowanie, przez co umowa jest nieważna
itp
Razem: 11 zgłoszeń reklamacyjnych
i teraz każdą wysyłacie po kolei mailowo (każdego dnia po jednej), zostawiając np jedną dwie na koniec tygodnia i taką ślecie poleconym. Wysyłka w czwartek, zapewne będzie w piątek u pożyczkodawcy i być może zdarzy się tak, że list zostanie rzucony w kąt i dopiero w poniedziałek zostanie przyjęty do odpowiedniego działu (jako, że weekendy w takich spółkach udzielających pożyczek są zazwyczaj wolne).
Pożyczkodawca ma obowiązek odpowiedzieć na KAŻDE zgłoszenie oddzielnie. I jeśli w mailu nie zawrzecie informacji, że zgadzacie się na wysyłkę odpowiedzi drogą elektroniczną (a oczywiście nie zawrzecie), to pożyczkodawca nie ma prawa odpowiedzieć mailowo. Odpowiedź mailowa równa się braku odpowiedzi
Ustawa o rozpatrywaniu reklamacji mówi w art. 9, że: "Art. 8. W przypadku niedotrzymania terminu określonego w art. 6, a w określonych przypadkach terminu określonego w art. 7, reklamację uważa się za rozpatrzoną zgodnie z wolą klienta."
Czy ten sposób działa?
Działa i to jak :Pewien bank nie zdołał zmieścić się w terminie (właśnie przez, to że reklamacja przyszła w piątek do banku), jedna chwilówka zaatakowana dwudziestoma mailami odpowiedziała chyba tylko na trzy, a jeszcze inna spółka na wszystkie zgłoszenia mailowo odpowiedziała, ale nie drogą tradycyjną : -) Przykładów można mnożyć. Oczywiście wszystkie chwilówki są uparte, ale Rzecznik Finansowy działa już w temacie.
I co najlepsze - niektóre te reklamacje to były kompletne bzdury :W sensie, że zarzuty nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. No ale jeśli zarzut miał ręce i nogi, to pożyczkodawca ma zawsze 30 dni na wyprowadzenie z błędu Oczywiście nie możecie zażądać rekompensaty w wysokości miliona złotych za straty moralne, ale jeśli reklamacja będzie dotyczyła zamiany pożyczki w bezkosztową, to brak odpowiedzi pożyczkodawcy bardzo Was zbliży do anulowania wszystkich kosztów