15-09-2020, 15:01:25
Kochani,
Za pewne takich wątków jest tu mnóstwo, ale przyznaję, że fizycznie nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego. Wpadłam w pętlę kredytową, która zbiegła się z rozwodem po 16 latach małżeństwa. Desperackie płacenie długów co miesiąc skończyło się dla mnie brakiem jedzenia, błaganiem o pieniądze znajomych i w efekcie szpitalem psychiatrycznym oraz próbą samobójczą. Od dwóch miesięcy zalegam z ratami, ponieważ płacenie ich wszystkich pozbawia mnie całkiem środków do życia. Płacę tylko pożyczki domowe (2 szt), bo mnie okropnie nękają i nachodzą w domu. Windykacja nie daje mi żyć... zablokowałam większość telefonów, ale oni i tak znajdują co i rusz nowe sposoby na kontakt. Moje zadłużenie jest skomplikowane, ponieważ 2 kredyty bankowe mam wspólne z byłym mężem, 1 kredyt bankowy osobisty, które razem wynoszą obecnie 110 tyś. Do tego moje chwilówki około 40 tyś razem. Zarabiam 2500 zł i mam rentę 780 zł, ponieważ przebyłam 3 udary.
Teraz moje pytania:
– jak długo można zwlekać i nie odbierać powiadomień od windykacji? 10 października przygotowujemy wniosek o upadłość. Dam radę tyle, dopóki komornik mi nie wlezie?
– czy dobrym pomysłem jest przelewanie wynagrodzenia na inne konto?
Firma Loan Me straszy mnie wypowiedzeniem umowy, a za chwile przysyłają prośbę o kontakt i szansę na ostatnie polubowne załatwienie sprawy. Happi oddało mnie firmie windykacyjnej Rudy Consulting.. okropnie się boję, że nie dam rady z tym do momentu ewentualnego ogłoszenia upadłości.
Leczę się, biorę bardzo dużo leków, czekam na miejsce na terapię (miałam problem z hazardem i mam zaburzenia osobowości + nerwica). Poradźcie proszę co robić...
Pozdrawiam ciepło
Za pewne takich wątków jest tu mnóstwo, ale przyznaję, że fizycznie nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego. Wpadłam w pętlę kredytową, która zbiegła się z rozwodem po 16 latach małżeństwa. Desperackie płacenie długów co miesiąc skończyło się dla mnie brakiem jedzenia, błaganiem o pieniądze znajomych i w efekcie szpitalem psychiatrycznym oraz próbą samobójczą. Od dwóch miesięcy zalegam z ratami, ponieważ płacenie ich wszystkich pozbawia mnie całkiem środków do życia. Płacę tylko pożyczki domowe (2 szt), bo mnie okropnie nękają i nachodzą w domu. Windykacja nie daje mi żyć... zablokowałam większość telefonów, ale oni i tak znajdują co i rusz nowe sposoby na kontakt. Moje zadłużenie jest skomplikowane, ponieważ 2 kredyty bankowe mam wspólne z byłym mężem, 1 kredyt bankowy osobisty, które razem wynoszą obecnie 110 tyś. Do tego moje chwilówki około 40 tyś razem. Zarabiam 2500 zł i mam rentę 780 zł, ponieważ przebyłam 3 udary.
Teraz moje pytania:
– jak długo można zwlekać i nie odbierać powiadomień od windykacji? 10 października przygotowujemy wniosek o upadłość. Dam radę tyle, dopóki komornik mi nie wlezie?
– czy dobrym pomysłem jest przelewanie wynagrodzenia na inne konto?
Firma Loan Me straszy mnie wypowiedzeniem umowy, a za chwile przysyłają prośbę o kontakt i szansę na ostatnie polubowne załatwienie sprawy. Happi oddało mnie firmie windykacyjnej Rudy Consulting.. okropnie się boję, że nie dam rady z tym do momentu ewentualnego ogłoszenia upadłości.
Leczę się, biorę bardzo dużo leków, czekam na miejsce na terapię (miałam problem z hazardem i mam zaburzenia osobowości + nerwica). Poradźcie proszę co robić...
Pozdrawiam ciepło