Ale u mnie w domu dziś ktoś był... mój syn z otworzył drzwi. Wolałabym żeby na mnie trafił. W pon zadzwonię do tej kancelarii. Powiem żeby mi dziecka nie straszył...
(20-10-2018, 19:55:26)Anastazja86 napisał(a): Ale u mnie w domu dziś ktoś był... mój syn z otworzył drzwi. Wolałabym żeby na mnie trafił. W pon zadzwonię do tej kancelarii. Powiem żeby mi dziecka nie straszył...
Zrobisz jak uważasz - jak Ci to pomoże, ale nie myśl, że oni tym się przestraszą lub popłyną przeprosiny, raczej padnie pytanie kiedy pani spłaci
Nie wiem już co mam robić. Boję się że zrobią jakąś krzywdę dzieciakom, że wepchna się do domu jak mnie nie będzie.... Nie spodziewałam się że ktoś do mnie przyjedzie. Wszędzie czytałam że tylko straszą terenowymi. A moje nerwy jak myślałam że do pracy przyjedzie skoro mnie w domu nie zastał...myślałam że zwymiotuje!
20-10-2018, 23:48:56 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-10-2018, 23:49:59 przez Mila1.)
Anastazjo osiągnęli zamierzony efekt- dłużnik przerażony. Teraz pewnie wyczaruje kasę na spłatę. Ja nie dawałabym im tej satysfakcji i nie dzwoniła. Dzieci uprzedź, aby obcym nie otwieraly- właściwie to już powinny to wiedzieć. Mój syn kawal chlopa, ale jak wylatywałam z domu razem z mężem to uprzedziliśmy go żeby ewntualnych windykatorów wysyłał na drzewo. Nikogo nie było, ale gdyby, to wiedzìał jak ma się zachować. To trudne, ale musisz przeprowadzìć taką rozmowę z dziećmi dla twojego i ich spokoju!
(20-10-2018, 20:36:02)Anastazja86 napisał(a): Nie wiem już co mam robić. Boję się że zrobią jakąś krzywdę dzieciakom, że wepchna się do domu jak mnie nie będzie.... Nie spodziewałam się że ktoś do mnie przyjedzie. Wszędzie czytałam że tylko straszą terenowymi. A moje nerwy jak myślałam że do pracy przyjedzie skoro mnie w domu nie zastał...myślałam że zwymiotuje!
Dla mnie robisz więcej paniki i dopisujesz historię niewyobrażalną. Ochrona dziecka należy do twoich obowiązków, to jest jak mu tłumaczysz co jest dobre, a co złe i skoro masz długi i wiesz, że ktoś może przyjechać do domu w celu odzyskania długu, to dzieciom się mówi i tłumaczy, że pod Twoją nieobecność nie otwierają drzwi nikomu prócz babci i dziadka. Naprawdę więcej rozwagi i właściwych decyzji. Ja też mam dziecko i zawsze mu tłumaczyłam wychodzę do pracy, wychodzę do sklepu - zamykam Ciebie i nikomu nie wolno pod moją nieobecność otwierać drzwi.
Rozmowa już przeprowadzona. Właściwie to już dawno wiedzieli że maja albo nie otwierać A jeśli już otworzą to nie opowiadać gdzie kto jest itp....No ale chyba zapomnieli. Ponoć myśleli że to jakiś kandydat do wyborów. Spanikowalam, przyznaję. Wszędzie czytałam że nikt nie ma terenowych A żeby w sob przyjechali to już abstrakcja....
(21-10-2018, 09:05:41)Mariuszd37 napisał(a): Czasem ktos przyjedzie moze, zrob herbate i powiedz ze nie pamietasz. Albo wogole mozesz podziekowac za wizyte ale nie chciec kogos w domu.
Myślę, że ona nastawiła się, że nikt nie przyjedzie, ale ja sama pisałam, że są wizyty windykacji i normalne, że skoro wisisz pieniądze - to jednak ktoś nas odwiedzi, ale żeby nie pogłębiać gorzej swojej sytuacji unikamy rozmów, nie wpuszczamy nikogo do domu, i z tego co czytałam to nikogo nie było w pracy. Niepotrzebnie się nakręciła, wiem, że tłumaczenie i pisanie to jedno, a rzeczywistość to drugie. Ma niedzielę na przemyślenie, ja na jej miejscu bym nigdzie nie dzwoniła, bo się przyzna do długu, zostanie zmieszana z błotem, wysłucha mnóstwo epitetów na swój temat typu jaka jest nie odpowiedzialna - to bardzo delikatnie napisane.
Cos w tym jest mnir polowa windykacji zawsze wku..a nie moglem przez godzine dojsc do siebie. Teraz blokuje, vindix i cross chyba jednak maja z tysiac nrow