BezNakazu.pl
Wyjdźcie z ukrycia! :D - Wersja do druku

+- BezNakazu.pl (https://forum.beznakazu.pl)
+-- Dział: Główny (https://forum.beznakazu.pl/forumdisplay.php?fid=1)
+--- Dział: Początek (https://forum.beznakazu.pl/forumdisplay.php?fid=2)
+--- Wątek: Wyjdźcie z ukrycia! :D (/showthread.php?tid=254)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - grabi_en - 07-03-2019

(07-03-2019, 14:50:58)Larreta napisał(a): Myślę że na początku każdy tylko czyta, nie jest łatwo tak publicznie wszakże anonimowo ale w sieci pisać o swoich długach

Ale jeżeli ktoś potrzebuje pomocy, to powinien się otworzyć. Samemu też nikt się nie leczy tylko idzie do specjalisty lekarza.


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - Mila1 - 07-03-2019

(07-03-2019, 14:50:58)Larreta napisał(a): Myślę że na początku każdy tylko czyta, nie jest łatwo tak publicznie wszakże anonimowo ale w sieci pisać o swoich długach

Ale po co być z tym samemu! W grupie raźniej i zawsze jest ktoś kto "wysłucha" i pomoże, podtrzyma na duchu. Często tylko tu dĺużnicy mogą szczerze pisać o swoich problemach. Rodzina nie wie, albo nie może zrozumieć.


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - Julieta13 - 07-03-2019

Żeby "forum nie umarło", czego szczerze bym nie chciała, ja również postanowiłam wyjść z ukrycia. Tak naprawdę jestem z Wami już od listopada 2018, kiedy trafiłam na to forum i podjęłam decyzję: koniec z pożyczaniem. Codziennie czytam nowe posty, żeby nie zwariować i poczuć się lepiej, bo póki co ukrywam moje długi i ciężar tej sytuacji bardzo mnie przytłacza. A długi mam ogromne (największy bankowy ok. 160 tys. z ratą 2300 zł). Uwierzcie mi na słowo, że jestem na forum wysoko w rankingu zadłużenia.
Od dwóch lat miotam się, żeby jakoś spłacać raty i uniknąć komornika. Doszłam wreszcie do ściany, ale równocześnie odkryłam to Forum. Po kilku nieprzespanych nocach podjęłam decyzję o zupełnie innej walce z długami. Sama byłam nią zszokowana, bo bałam się windykacji jak ognia i ze strachu traciłam rozum. Szok na szczęście już minął, uspokoiłam się - zawdzięczam to Wam, poczułam, że nie jestem sama w opresji długów, i że z chwilówkami, które mnie rąbią od 2012 roku (przedłużania, refinansowania) można inaczej zatańczyć. Oczywiście, jestem wściekła na siebie za głupotę i brak wyobraźni, a z drugiej strony satysfakcję sprawia mi fakt, że przestałam bać się telefonów i maili windykacji. Po prostu już na nie nie reaguję. Postanowiłam skonfrontować się z chwilówkami w sądzie, bez względu na konsekwencje. I tak nie mam kasy, więc właściwie została mi tylko ta droga. Oczywiście, skorzystam z usług BN, jeśli tylko zechce podjąć się moich spraw.
Moja historia zadłużania jest banalna: kłopoty finansowe powstałe po zakupie mieszkania, na które nie było mnie stać, potem pierwsze chwilówki, następne, żeby je spłacić, w końcu pożyczka hipoteczna (nie w banku), sprzedaż mieszkania (obecnie wynajmuję), koszty związane z chorobą i śmiercią bliskiej osoby. Mam syna, który studiuje i pracuje za granicą. Mam fajną i dobrze płatną pracę, niestety nie tak dobrze, żeby wystarczyła na spłatę wszystkich długów. Jestem tuż przed emeryturą, więc moje dochody na pewno niebawem się zmniejszą. Od 3 miesięcy pracuję dorywczo i pozwala mi to dorobić około 600 zł miesięcznie. Od czasu do czasu wspomaga mnie syn, któremu powiedziałam część prawdy, ale on musi się utrzymać w jednym z najdroższych miast Europy, więc nie mam wobec niego finansowych oczekiwań. Może kiedy skończy studia i podejmie pracę na całym etacie zechce mi pomóc.... Zastanawiałam się nad ogłoszeniem upadłości, jeśli tylko ustawa zostanie znowelizowana, bo właściwie nie mam żadnego majątku, ale widmo syndyka jest dla mnie równie nieprzyjemne jak komornika, więc póki co spróbuję się bronić przed roszczeniami.
Przestałam płacić chwilówkom od września - zarówno vivusowi, via sms i wandoo, jak i tym ratalnym (w październiku i listopadzie próbowałam jeszcze dopłacać do kapitału). Do chwili obecnej oprócz wściekłej windykacji telefonicznej, smsowej i mailowej, wypowiedzeń umów, przedsądowych wezwań do zapłaty info o cesjach oraz grożenia sądem nie dostałam jeszcze poleconego z sądu. Wszystko przede mną. Mam nadzieję. że jak ten armageddon się zacznie, będę mogła liczyć na Wasze wsparcie?
A tak w ogóle to chciałam Wam wszystkim bardzo podziękować. Dzięki Wam zmieniłam cale moje myślenie o chwilówkowych długach. Już się nie wstydzę, że przestałam im płacić. Wystarczająco już na mnie zarobili przez te lata. Może dlatego nie spieszą się do sądu, tylko prześcigają się w propozycjach rat i ugód?
Jeśli przyjmiecie mnie do swojego grona, obiecuję, że będę się na bieżąco dzielić moimi doświadczeniami. A tak na marginesie, może tym postem zachęcę innych schowanych dłużników do aktywności na forum?

Żeby "forum nie umarło", czego szczerze bym nie chciała, ja również postanowiłam wyjść z ukrycia. Tak naprawdę jestem z Wami już od listopada 2018, kiedy trafiłam na to forum i podjęłam decyzję: koniec z pożyczaniem. Codziennie czytam nowe posty, żeby nie zwariować i poczuć się lepiej, bo póki co ukrywam moje długi i ciężar tej sytuacji bardzo mnie przytłacza. A długi mam ogromne (największy bankowy ok. 160 tys. z ratą 2300 zł). Uwierzcie mi na słowo, że jestem na forum wysoko w rankingu zadłużenia.
Od dwóch lat miotam się, żeby jakoś spłacać raty i uniknąć komornika. Doszłam wreszcie do ściany, ale równocześnie odkryłam to Forum. Po kilku nieprzespanych nocach podjęłam decyzję o zupełnie innej walce z długami. Sama byłam nią zszokowana, bo bałam się windykacji jak ognia i ze strachu traciłam rozum. Szok na szczęście już minął, uspokoiłam się - zawdzięczam to Wam, poczułam, że nie jestem sama w opresji długów, i że z chwilówkami, które mnie rąbią od 2012 roku (przedłużania, refinansowania) można inaczej zatańczyć. Oczywiście, jestem wściekła na siebie za głupotę i brak wyobraźni, a z drugiej strony satysfakcję sprawia mi fakt, że przestałam bać się telefonów i maili windykacji. Po prostu już na nie nie reaguję. Postanowiłam skonfrontować się z chwilówkami w sądzie, bez względu na konsekwencje. I tak nie mam kasy, więc właściwie została mi tylko ta droga. Oczywiście, skorzystam z usług BN, jeśli tylko zechce podjąć się moich spraw.
Moja historia zadłużania jest banalna: kłopoty finansowe powstałe po zakupie mieszkania, na które nie było mnie stać, potem pierwsze chwilówki, następne, żeby je spłacić, w końcu pożyczka hipoteczna (nie w banku), sprzedaż mieszkania (obecnie wynajmuję), koszty związane z chorobą i śmiercią bliskiej osoby. Mam syna, który studiuje i pracuje za granicą. Mam fajną i dobrze płatną pracę, niestety nie tak dobrze, żeby wystarczyła na spłatę wszystkich długów. Jestem tuż przed emeryturą, więc moje dochody na pewno niebawem się zmniejszą. Od 3 miesięcy pracuję dorywczo i pozwala mi to dorobić około 600 zł miesięcznie. Od czasu do czasu wspomaga mnie syn, któremu powiedziałam część prawdy, ale on musi się utrzymać w jednym z najdroższych miast Europy, więc nie mam wobec niego finansowych oczekiwań. Może kiedy skończy studia i podejmie pracę na całym etacie zechce mi pomóc.... Zastanawiałam się nad ogłoszeniem upadłości, jeśli tylko ustawa zostanie znowelizowana, bo właściwie nie mam żadnego majątku, ale widmo syndyka jest dla mnie równie nieprzyjemne jak komornika, więc póki co spróbuję się bronić przed roszczeniami.
Przestałam płacić chwilówkom od września - zarówno vivusowi, via sms i wandoo, jak i tym ratalnym (w październiku i listopadzie próbowałam jeszcze dopłacać do kapitału). Do chwili obecnej oprócz wściekłej windykacji telefonicznej, smsowej i mailowej, wypowiedzeń umów, przedsądowych wezwań do zapłaty info o cesjach oraz grożenia sądem nie dostałam jeszcze poleconego z sądu. Wszystko przede mną. Mam nadzieję. że jak ten armageddon się zacznie, będę mogła liczyć na Wasze wsparcie?
A tak w ogóle to chciałam Wam wszystkim bardzo podziękować. Dzięki Wam zmieniłam cale moje myślenie o chwilówkowych długach. Już się nie wstydzę, że przestałam im płacić. Wystarczająco już na mnie zarobili przez te lata. Może dlatego nie spieszą się do sądu, tylko prześcigają się w propozycjach rat i ugód?
Jeśli przyjmiecie mnie do swojego grona, obiecuję, że będę się na bieżąco dzielić moimi doświadczeniami. A tak na marginesie, może tym postem zachęcę innych schowanych dłużników do aktywności na forum?


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - Maeg - 07-03-2019

Ja nowa jestem ale witaj Uśmiech

Duża część Twojej wypowiedzi to jakbym czytała o sobie.
Jest nas dłużników bardzo dużo i większość z nas chciała szczerze spłacać wszystko. Więc dług długiem i znalezlismy się tu gdzie jesteśmy. No i to odium dłużnika! W tym kraju przestępcy maja więcej praw i szacunku niż dłużnik.
A kim jest dłużnik? Taki zwykły jak my tutaj? Nie ten co zabezpieczyl się i zwyczajnie nakradl. Wejdźcie na fb na grupę skok Wołomin Lechosława wspaniałego i stop bankowemu bezprawiu. Tam jest prawda o systemie w którym upadła się człowieka.
Wracając do nas - jesteśmy ludźmi zaslugujacymi na taki sam szacunek jak inni. I dobrze że podnosimy głowę bo ludzie zaszczuci tracą wszystko i nie widząc nadziei popełniają samobójstwa.
My się nie damy bo żaden pieprzony bank i pseudobank nie odbierze nam naszej godności.

A trolle które są wszędzie niech idą szukać uczciwego zajęcia, bo my dluznicy robimy wszystko żeby uczciwie zarabiać pieniądze dla ich pracodawców.


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - grabi_en - 07-03-2019

(07-03-2019, 22:10:01)Julieta13 napisał(a): Żeby "forum nie umarło", czego szczerze bym nie chciała,  ja również postanowiłam wyjść z ukrycia. Tak naprawdę jestem z Wami już od listopada 2018, kiedy trafiłam na to forum i podjęłam decyzję: koniec z pożyczaniem. Codziennie czytam nowe posty, żeby nie zwariować i poczuć się lepiej, bo póki co ukrywam moje długi i ciężar tej sytuacji bardzo mnie przytłacza. A długi mam ogromne (największy bankowy ok. 160 tys. z ratą 2300 zł).    Uwierzcie mi na słowo, że jestem na forum  wysoko w rankingu zadłużenia.
Od dwóch lat miotam się, żeby jakoś spłacać raty i uniknąć komornika.  Doszłam wreszcie do ściany, ale równocześnie odkryłam to Forum. Po kilku nieprzespanych nocach podjęłam decyzję o zupełnie innej walce z długami. Sama byłam nią zszokowana, bo bałam się windykacji jak ognia i ze strachu traciłam rozum. Szok na szczęście już minął, uspokoiłam się -  zawdzięczam to Wam, poczułam, że nie jestem sama  w opresji długów,  i że z chwilówkami, które mnie rąbią od 2012 roku (przedłużania, refinansowania) można inaczej zatańczyć. Oczywiście, jestem wściekła na siebie za głupotę i brak wyobraźni, a z drugiej strony satysfakcję sprawia mi fakt, że przestałam bać się telefonów i maili windykacji. Po prostu już na nie nie reaguję. Postanowiłam skonfrontować się z chwilówkami w sądzie, bez względu na konsekwencje. I tak nie mam kasy, więc właściwie została mi tylko ta droga. Oczywiście, skorzystam z usług   BN, jeśli tylko zechce podjąć  się moich spraw.  
Moja historia zadłużania jest banalna:  kłopoty finansowe powstałe po zakupie mieszkania, na które nie było mnie stać, potem pierwsze chwilówki, następne, żeby je spłacić, w końcu pożyczka hipoteczna (nie w banku), sprzedaż mieszkania (obecnie wynajmuję), koszty związane z chorobą i  śmiercią bliskiej osoby.  Mam syna, który studiuje i pracuje za granicą.  Mam fajną i dobrze płatną pracę, niestety nie tak dobrze, żeby wystarczyła na spłatę wszystkich długów. Jestem tuż przed emeryturą, więc moje dochody na pewno niebawem  się zmniejszą.  Od 3 miesięcy pracuję dorywczo i pozwala mi to dorobić około 600 zł miesięcznie. Od czasu do czasu wspomaga mnie syn, któremu powiedziałam część prawdy, ale on musi się utrzymać w jednym z najdroższych miast Europy, więc nie mam wobec niego finansowych oczekiwań. Może kiedy  skończy studia i podejmie pracę na całym etacie zechce mi pomóc.... Zastanawiałam  się nad ogłoszeniem upadłości, jeśli tylko ustawa zostanie znowelizowana, bo właściwie nie mam żadnego majątku, ale  widmo syndyka jest  dla mnie równie nieprzyjemne jak komornika, więc póki co spróbuję się bronić przed roszczeniami.
Przestałam płacić chwilówkom od  września - zarówno vivusowi, via sms i wandoo, jak i tym ratalnym (w październiku i listopadzie próbowałam jeszcze dopłacać do kapitału). Do chwili obecnej  oprócz wściekłej windykacji telefonicznej, smsowej i mailowej, wypowiedzeń umów, przedsądowych wezwań do zapłaty info o cesjach oraz   grożenia sądem nie dostałam jeszcze poleconego z sądu. Wszystko przede mną. Mam nadzieję. że jak ten armageddon się zacznie, będę mogła liczyć na Wasze wsparcie?
A tak w ogóle to chciałam Wam wszystkim bardzo podziękować. Dzięki Wam zmieniłam cale moje myślenie o chwilówkowych długach. Już się nie wstydzę, że przestałam im płacić. Wystarczająco już  na mnie zarobili przez te lata. Może dlatego  nie spieszą się do sądu, tylko prześcigają się w propozycjach rat i ugód?
Jeśli przyjmiecie mnie do swojego grona, obiecuję, że będę się na bieżąco dzielić   moimi doświadczeniami.  A tak na marginesie, może tym postem zachęcę innych schowanych dłużników do aktywności na forum?

Żeby "forum nie umarło", czego szczerze bym nie chciała, ja również postanowiłam wyjść z ukrycia. Tak naprawdę jestem z Wami już od listopada 2018, kiedy trafiłam na to forum i podjęłam decyzję: koniec z pożyczaniem. Codziennie czytam nowe posty, żeby nie zwariować i poczuć się lepiej, bo póki co ukrywam moje długi i ciężar tej sytuacji bardzo mnie przytłacza. A długi mam ogromne (największy bankowy ok. 160 tys. z ratą 2300 zł). Uwierzcie mi na słowo, że jestem na forum wysoko w rankingu zadłużenia.
Od dwóch lat miotam się, żeby jakoś spłacać raty i uniknąć komornika. Doszłam wreszcie do ściany, ale równocześnie odkryłam to Forum. Po kilku nieprzespanych nocach podjęłam decyzję o zupełnie innej walce z długami. Sama byłam nią zszokowana, bo bałam się windykacji jak ognia i ze strachu traciłam rozum. Szok na szczęście już minął, uspokoiłam się - zawdzięczam to Wam, poczułam, że nie jestem sama w opresji długów, i że z chwilówkami, które mnie rąbią od 2012 roku (przedłużania, refinansowania) można inaczej zatańczyć. Oczywiście, jestem wściekła na siebie za głupotę i brak wyobraźni, a z drugiej strony satysfakcję sprawia mi fakt, że przestałam bać się telefonów i maili windykacji. Po prostu już na nie nie reaguję. Postanowiłam skonfrontować się z chwilówkami w sądzie, bez względu na konsekwencje. I tak nie mam kasy, więc właściwie została mi tylko ta droga. Oczywiście, skorzystam z usług BN, jeśli tylko zechce podjąć się moich spraw.
Moja historia zadłużania jest banalna: kłopoty finansowe powstałe po zakupie mieszkania, na które nie było mnie stać, potem pierwsze chwilówki, następne, żeby je spłacić, w końcu pożyczka hipoteczna (nie w banku), sprzedaż mieszkania (obecnie wynajmuję), koszty związane z chorobą i śmiercią bliskiej osoby. Mam syna, który studiuje i pracuje za granicą. Mam fajną i dobrze płatną pracę, niestety nie tak dobrze, żeby wystarczyła na spłatę wszystkich długów. Jestem tuż przed emeryturą, więc moje dochody na pewno niebawem się zmniejszą. Od 3 miesięcy pracuję dorywczo i pozwala mi to dorobić około 600 zł miesięcznie. Od czasu do czasu wspomaga mnie syn, któremu powiedziałam część prawdy, ale on musi się utrzymać w jednym z najdroższych miast Europy, więc nie mam wobec niego finansowych oczekiwań. Może kiedy skończy studia i podejmie pracę na całym etacie zechce mi pomóc.... Zastanawiałam się nad ogłoszeniem upadłości, jeśli tylko ustawa zostanie znowelizowana, bo właściwie nie mam żadnego majątku, ale widmo syndyka jest dla mnie równie nieprzyjemne jak komornika, więc póki co spróbuję się bronić przed roszczeniami.
Przestałam płacić chwilówkom od września - zarówno vivusowi, via sms i wandoo, jak i tym ratalnym (w październiku i listopadzie próbowałam jeszcze dopłacać do kapitału). Do chwili obecnej oprócz wściekłej windykacji telefonicznej, smsowej i mailowej, wypowiedzeń umów, przedsądowych wezwań do zapłaty info o cesjach oraz grożenia sądem nie dostałam jeszcze poleconego z sądu. Wszystko przede mną. Mam nadzieję. że jak ten armageddon się zacznie, będę mogła liczyć na Wasze wsparcie?
A tak w ogóle to chciałam Wam wszystkim bardzo podziękować. Dzięki Wam zmieniłam cale moje myślenie o chwilówkowych długach. Już się nie wstydzę, że przestałam im płacić. Wystarczająco już na mnie zarobili przez te lata. Może dlatego nie spieszą się do sądu, tylko prześcigają się w propozycjach rat i ugód?
Jeśli przyjmiecie mnie do swojego grona, obiecuję, że będę się na bieżąco dzielić moimi doświadczeniami. A tak na marginesie, może tym postem zachęcę innych schowanych dłużników do aktywności na forum?

Nie ważne ile dłużnik ma lat, ile za sobą perypetii losowych, jakie ma ukończone szkoły - to nie jest miarka na dłużnika, każdy w nie wpadł bo chciał siebie ratować i myślał jakoś to będzie, ale życie i los pisze nam inne scenariusze.
Mogę tak pisać długo tylko po co jak my to wszyscy wszystko wiemy. Grunt, że się otworzyłaś i się przełamałaś sama w sobie, bo by  było nietaktem wyciągać ludzi na wierz jak sami nie czuja takiej potrzeby.
Witamy w gronie dłużników. Pisz i mam nadzieję, że od tej pory będziesz się udzielać.


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - Mila1 - 07-03-2019

Już tu jesteś, więc jesteś jedną z nas! Ale witam Cię serdecznie Uśmiech


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - Mariuszd37 - 08-03-2019

Dobrze ze jestes


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - Ania1987 - 08-03-2019

To i ja sie przywitam. Dzięki grabi_en jestem na tym forum dzieki niej trafilam na pomocna dlon BN . Zawalam go pytaniami marudami itd ale bez niego bym zginęła. Sprawy nabieraja tempa coraz wiecej w sr i epu. Ultimo wycofalo sie z rejonowego sprawa umorzona. A co dalej.... Bog raczy wiedzieć.
Dziekuje ze jesteście'


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - Larreta - 08-03-2019

(08-03-2019, 17:04:00)Ania1987 napisał(a): To i ja sie przywitam. Dzięki grabi_en jestem na tym forum dzieki niej trafilam na pomocna dlon BN . Zawalam go pytaniami marudami itd ale bez niego bym zginęła. Sprawy nabieraja tempa coraz wiecej w sr i epu. Ultimo wycofalo sie z rejonowego sprawa umorzona. A co dalej.... Bog raczy wiedzieć.
Dziekuje ze jesteście'
Hej, witaj. Fajnie prawie same kobietki.


RE: Wyjdźcie z ukrycia! :D - Mila1 - 08-03-2019

(08-03-2019, 17:20:13)Larreta napisał(a):
(08-03-2019, 17:04:00)Ania1987 napisał(a): To i ja sie przywitam. Dzięki grabi_en jestem na tym forum dzieki niej trafilam na pomocna dlon BN . Zawalam go pytaniami marudami itd ale bez niego bym zginęła. Sprawy nabieraja tempa coraz wiecej w sr i epu. Ultimo wycofalo sie z rejonowego sprawa umorzona. A co dalej.... Bog raczy wiedzieć.
Dziekuje ze jesteście'
Hej, witaj. Fajnie prawie same kobietki.

Aż dziwne, że kobitki tak cicho siedziały tyle czasu! To raczej do tej płci nie pasuje. Przynajmniej tak mówią stereotypy.